17.07.2019

Najnowszy raport Uniwersytetu w Oksfordzie nie napawa optymizmem – przed ostatnimi wyborami do Europarlamentu to właśnie Polska przodowała w rozpowszechnianiu fałszywych informacji.

Badania naukowców odbyły się w kwietniu tego roku. Przeanalizowano Facebooka oraz Twittera – medium, gdzie polityka zajmuje ważne miejsce, ale też sprawnie działają boty, czyli sztucznie utworzone konta mające na celu automatyczne rozpowszechnianie fałszywych informacji.

Twitter z botami

Analizowano Twittera angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, francuskiego, szwedzkiego, włoskiego oraz polskiego. Pod lupę wzięto 584 062 tweety od 187 743 unikalnych użytkowników serwisu (w tym 137 658 to wpisy z linkiem). Odsyłały one do 5774 serwisów internetowych. Z Polski pod uwagę wzięto 56 575 tweetów.

Wyniki analizy pokazują, że średnio prawie 4 proc. wpisów na Twitterze zawierało odnośniki do stron określonych w raporcie jako szerzące dezinformację. Na polskim TT ten odsetek wyniósł aż 21 proc. i był największy spośród reszty badanych krajów. Na drugim miejscu znalazły się Włochy – 8,7 proc., na trzecim Szwecja – 6,7 proc. Ponadto średnio 33,9 proc. wpisów na Twitterze miało linki prowadzące do profesjonalnych źródeł informacji, ale w Polsce odsetek ten był najmniejszy i wyniósł zaledwie 13 proc.

FB trochę bardziej rzetelny

Z kolei większość użytkowników Facebooka zwykle powołuje się na media głównego nurtu, ale niestety często bywa, że tzw. „junk news” przebijają popularnością rzetelne artykuły. Artykuły z fake newsem w tle zdobywały średnio 1,2-4 razy więcej komentarzy, polubień czy udostępnień, niż te pochodzące z mediów profesjonalnych. Tak przynajmniej było w przypadku Facebooka brytyjskiego, francuskiego czy niemieckiego, bo Polska tym razem wypadła lepiej – stosunkiem 2:3 treści z mediów od sprawdzonych wydawców.

Jaka tematyka towarzyszyła fake
newsom przed wyborami do Parlamentu EU? Jak podano w raporcie, dziewięć na
dwadzieścia badanych artykułów poruszało ogólne kwestie muzułmanów i islamu,
siedem – migrantów, imigracji oraz uchodźców w kontekście terroryzmu i
przemocy. Jedynie cztery artykuły dotyczyły wyborów do PE.

Ale zaskoczenia nie ma

Wyniki badań angielskich naukowców właściwie nie zaskakują. W sieci na całym świecie roi się od fake newsów i nie jest to tylko problem naszego kraju. Fałszywe informacje dotyczą z reguły tematów wywołujących duże emocje i są podane w sposób propagandowy. Za Oceanem połowa Amerykanów uważa fake newsy za większe zagrożenie dla kraju niż terroryzm, nielegalna imigracja, rasizm oraz przemoc, zaś 70 proc. z nich podaje, że dezinformacja osłabiła ich zaufanie do instytucji rządowych. Za zbadanie nastrojów obywateli USA odpowiedzialny jest Pew Research Center, które wskazuje również, że ponad połowa ruchu internetowego jest wytwarzana przez boty (źródło: The Guardian, 7.06.2019).

Ocalić reputację

PR-owcy w erze fake newsów mają
twardy orzech do zgryzienia. Dezinformacja rozprzestrzenia się w internecie
błyskawicznie, a dobre imię może pogrzebać na długi czas. Utrata dobrego
wizerunku i zaufania przyczynia się do bojkotu konsumenckiego, odpływu klientów
czy utraty kontraktów.

Jest jednak kilka sposobów na szybką i skuteczną walkę z fake newsem:

  1. Miej w zanadrzu strategię szybkiego reagowania i komunikacji w sytuacjach typowo „wirtualnych”, gdzie najbardziej liczy się czas. Zasil w możliwie najkrótszym czasie wszystkie dostępne kanały prawdziwym przekazem.
  2. Skoryguj jak najprędzej fikcyjną informację we wszystkich możliwych kanałach, przekazując dla równowagi swój komunikat, najlepiej poparty dowodami.
  3. Nie bagatelizuj wirtualnego charakteru problemu (bo niekoniecznie od razu kryzysu), oceń jego potencjał i rozważ kontakt z dziennikarzami w celu wcześniejszego „zablokowania” fake story w mediach profesjonalnych.
  4. Namierz liderów opinii, którzy rozprzestrzeniają fałszywą informację w mediach społecznościowych i skontaktuj się z nimi, przedstaw fakty.
  5. Poproś administratorów serwisów o usunięcie nieprawdziwej informacji (tam, gdzie jest to możliwe).
  6. Śledź na bieżąco rozprzestrzenianie się fake newsa za pomocą narzędzi analitycznych mediów społecznościowych – są niezwykle przydatne w kontrolowaniu sytuacji.

Na szybkie, bieżące wsparcie ze strony gigantów takich jak Facebook i Twitter jeszcze chwilę przyjdzie nam poczekać, choć walka z fake newsami przybiera coraz poważniejsze i formalne formy.

Pocieszeniem dla firmy dotkniętej kryzysem może być to, że żadna plotka nie żyje wiecznie i za jakiś czas odbiorcy prawdopodobnie nie będą kryzysu pamiętać. O tym, jak duże porażki wizerunkowe nie zaszkodziły markom opowiada świetnie Maciej Budzich, twórca kanału i bloga Mediafun.

Kilka porad dla każdego z nas

Jak w takim razie samemu, jako
odbiorca, nie dać się nabrać i odnaleźć się w rzeczywistości, gdzie przyswojone
treści, prawdopodobnie w 21 proc. będą nieprawdziwe? Poniżej kilka
najważniejszych porad:

  1. Sprawdzaj dokładnie co i od kogo czytasz.
  2. Sięgaj do źródła (badania naukowe, opracowania renomowanych ośrodków, itp.).Sprawdzaj dokładnie co i od kogo czytasz.
  3. Sprawdzaj, kto daną informację podał dalej.
  4. Wpisz informację do wyszukiwarki.
  5. Zobacz, czy zainteresował się nią ktokolwiek inny w „mainstreamowych” mediach.
  6. Nie podawaj dalej, jeśli nie masz pewności, że dana informacja jest prawdziwa.
  7. Nie działaj pod wpływem emocji.

Niestety, łatwo powiedzieć, a
trudniej zrealizować – fake newsy są obliczone na wywołanie emocji, najczęściej
strachu, przerażenia, oburzenia.

Do zwalczania fake newsów należy najlepiej podejść systemowo, jak zrobił to rząd Finlandii, który wykorzystał formuły kampanii edukacyjnych i szkoleń. Jak na razie objętych działaniami edukacyjnymi zostało 10 tys. Finów. Działać, jak wspomniałam wyżej, zaczynają także same social media – Twitter robi czystki botów i będzie oznaczać posty wątpliwej jakości, Facebook wdraża weryfikujące algorytmy i usuwa z serwisu strony rozprzestrzeniające fake newsy. Innym ciekawym kierunkiem działania jest praca naukowców z Oxfordu, którzy przy okazji badań nad fake newsami udostępnili podstronę „junk news agregator”, gdzie zamieszczane są informacje z całej Europy, określone przez system klasyfikacji jako nieprawdziwe – działanie godne dostrzeżenia i powielenia.

Możemy pomóc także indywidualnie – na początek zwróćmy uwagę na naszych seniorów, którzy ze względu na późne dołączenie do grona internautów, mają mniejsze niż młodzi ludzie kompetencje w zakresie odbioru treści w internecie i według badań są najbardziej narażeni na manipulację.

Ina Martela