
Nauczeni doświadczeniem z pandemii świńskiej grypy czy SARS zakładaliśmy, że koronawirus to co najwyżej incydent, który w niewielkim stopniu wpłynie na nasze życie. Rzeczywistość okazała się inna, a problem zaczął narastać lawinowo. Jednocześnie stało się jasne, że do czasu wynalezienia szczepionki lub skutecznej terapii, jedynym (powszechnie) dostępnym środkiem walki z pandemią jest najpewniej izolacja społeczna. Świat zaapelował więc #Stayathome!
Staliśmy się świadkami (i uczestnikami) narodzin globalnej kampanii społecznej namawiającej innych do pozostawania w domach. Inicjatywa rosła wprost proporcjonalnie do przyrostu liczby stwierdzonych przypadków zachorowań i zaczęła przybierać przeróżne formy wyrazu.
Jaki był początek #Stayathome po polsku? Kto zareagował pierwszy – marki, influencerzy, internauci? Bartosz Makowiec, account executive w ImagoPR, przygotował na firmowym blogu tekst i dużo ciekawych przykładów. Polecamy!
WCZEŚNIEJ W AKTUALNOŚCIACH

Blog Imago PR: Posłańcy złych wieści. Jak skutecznie komunikować ryzyko?
więcej